piątek, 16 maja 2014

Rozdział IV. Zabawa w Boga.

- Byłem trzeci, Carina! Szkoda, że tego nie widziałaś! - do pokoju wpadł Andreas.
- Widziałam, tylko na ekranie telewizora. Przepraszam, że tak wyszło. Wiem, że chciałeś, żebym stała tam na trybunach i zdzierała gardło krzycząc twoje imię, ale widzisz, jak ja wyglądam. Będę chora na bank! - odparłam, podnosząc się na dłoniach do pozycji siedzącej. Tego dnia czułam się okropnie, z trudnością szłam do łazienki, a o wyjściu nie było mowy. I zamiast dopingować chłopaka pod skocznią oglądałam jakąś transmisję z polskim komentarzem, którego ni w ząb nie rozumiałam.
- Właśnie, martwię się o ciebie, kochanie. Powiedz mi szczerze, wszystko w porządku? - Wellinger usiadł na skraju łóżka, które zajmowałam i położył swoją dłoń na moim kolanie.
- Tak. Nie przejmuj się tak mną. Masz letni sezon przed sobą, a ty zaprzątasz sobie głowę wymiotującą dziewczyną, szaleńcu - roześmiałam się i pięścią delikatnie dotknęłam jego ramienia.

- Może i faktycznie, ale niepokoi mnie to, naprawdę. Po powrocie do Ruhpolding kierunek nasza klinika, zgoda?
- Zgoda, ale tylko dlatego, żebyś się nie zamartwiał. Nie ma o co, wszystko jest w porządku, skarbie, na pewno - powiedziałam, doskonale wiedząc, że kłamię. Andreas zaczął coś podejrzewać, ale liczyłam, że nie dowie się prawdy. Że zdążę z wyjazdem do Berlina. Zaczynałam mieć wątpliwości co do pojętej decyzji, ale nie było odwrotu. Krok do przodu po szczęście. Złudne. Tylko mnie się tak zdawało. Było trudno, ale co miałam zrobić?! Heidi trajkotała tylko o tym, jak to cudowne móc co tydzień, a nawet częściej!, wyjść na imprezę, być wolnym i niezależnym. Mogącym mieć wszystko i wszystkich, przy okazji. Pod wpływem jej słów podjęłam tą decyzję. I to ona pomoże mi finansowo. Inaczej nie byłoby mnie stać na aborcję.


Do Niemiec wróciliśmy kolejnego dnia. Już na poniedziałek umówiłam się z Heidi, w kawiarni po drugiej stronie miasta, ale niedaleko banku, w którym swoje konto posiadała Ellermann.
- Czyli nadal nie powiesz mi, na co te pieniądze? - zagaiła, kiedy już zamówiona wcześniej gorąca czekolada stała przed naszymi nosami.
- Heidi, zrozum. Ja bardzo ich potrzebuję, ale nie wiem, czy to wypali - ostatnio ciągle brnęłam w jakieś kłamstwa. Okłamywałam ją i, co gorsza, Andreasa. Ale nie widziałam innego wyjścia.
- Dobra, mała, nie nalegam. Terminu też ci nie wyznaczam, wiem, jakie są czasy. A jeszcze może na studia pójdziesz, same wydatki! Ale co zrobić? - zapytała, popijając łyk napoju.
- Właśnie nic - uśmiechnęłam się. W mojej torebce leżało półtora tysiąca Euro. Zaczynało mi to ciążyć. Nie mogłam się wycofać. Podjęłam decyzję za siebie i za Andreasa. Musiałam iść dalej - Wiesz, co Heidi? Obiecałam Andreasowi, że pójdę do lekarza. Martwił się, że źle wyglądam, a i moje samopoczucie nie było najlepsze podczas tych dni w Polsce. Po stokroć dziękuję i do zobaczenia wkrótce!
Powiedziałam to, choć nie byłam pewna, czy znów nie kłamię. Planowałam usunąć dziecko, to tak bardzo złe! Nie chciałam być ciężarem. Miał być ojcem, choć oboje nie byliśmy na to gotowi. Los nas doświadcza, niezaprzeczalnie. Do lekarza nie poszłam, przesiedziałam godzinę w parku, słuchając jakiejś muzyki z playlisty, którą utworzyłam kiedyś w telefonie.
'All colors seem to fade away. I can't reach my soul'. Jest źle. Nie mogę zajrzeć w swoją duszą, to fakt. To mnie blokuje.
'I would stop running. If knew there was a chance. It tears me apart to sacrifice it all. But I'm forced to let go*'. Jest szansa? Nie wiem, możliwe. Jednak kiedy przed oczyma staje mi Andreas z ojcem, a gdzieś w tyle trener Schuster ona... zanika? Nie ma jej, pryska jak bańka. Nie ma szans, byśmy wychowali to dziecko. To mały, wielki, cholerny problem! Odpuszczam, jestem potworem zagubionym w samej sobie. Zrobię to dla nas, dla Andreasa. Już o tym nie myślę. Wyjdę z domu, niezauważona. Oby Andi mi kiedyś wybaczył.
Wróciłam do domu. Znów go nie było. Poszłam spać. Rano spakuję rzeczy i pojadę do Berlina. Bawię się w Boga decydując o życiu niewinnego, małego człowieka. Jestem realistką. Realizm niekoniecznie popłaca. Ale idę w przód, nie patrzę za siebie. Uważam, że zraniłabym mojego ukochanego, gdybym tylko została.


Rano zostawiłam w sypialni, na łóżku, małą, niepozorną karteczkę wyrwaną z mojego ulubionego notatnika. Nakreśliłam naprędce kilka zdań do Andreasa. By się nie martwił, choć tak naprawdę nie chciało mi się wierzyć, że by go to uspokoiło. Spakowałam w torebkę najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z mieszkania szybkim krokiem, żeby zdążyć na pociąg. Nawet nie pożegnałam się z pani Valerie, ale miałam nadzieję, że starsza pani nawet nie zauważy mojej nieobecności.
- Dzień dobry - powiedziałam, wsiadając do przedziału, którego numer widniał na moim bilecie.
- Witam - usłyszałam męski głos. W kącie, pod oknem siedział chłopak. Miał może z dwadzieścia kilka lat. Był raczej wysoki, chociaż siedział i nie mogłam tego jednoznacznie stwierdzić, i miał kręcone włosy koloru ciemnego blondu. Zanim mu przerwałam musiał czytać jakąś książkę, którą następnie położył na kolanach. 'Tajemne miejsca. Kamienne kręgi, starożytne grobowce i niezwykłe krajobrazy'. Chłopak musiał interesować się archeologią! Niespotykane, przyznam szczerze.
- Dokąd zmierzasz? - zapytałam, siadając naprzeciwko niego. Torebkę położyłam na siedzeniu obok, założyłam nogę na nogę i odwróciłam się w jego stronę, czekając na odpowiedź.
- Do Rostock, do rodziny na krótki urlop. Do Berlina jednym pociągiem, a potem przesiadka. A ty?
- Jadę do Berlina, zatem będziesz musiał mnie te kilka godzin znosić - uśmiechnęłam się.
- Jakie tam znosić! Z chęcią sobie porozmawiamy, jeśli tylko masz na to ochotę.
- Pewnie, że mam - czułam, że ostatnie kilka godzin przed zabiegiem spędzę na porządnej rozmowie z osobą na moim poziomie, a nawet może wyżej. Inteligentnych i dobrze rozumiejących moje potrzeby było mało, albo raczej ja utrzymywałam kontakt z niewielką liczbą ludzi.
O moim towarzyszu dowiedziałam się tyle, że miał na imię Erik, studiował archeologię i był kibicem koszykówki i skoków narciarskich. Jechał do rodziców i brata na urlop.
- Mówisz mi, że znasz skoczków narciarskich? To nieźle, Carina! Nawet nie wiesz, jakim ja jestem kibicem! Miałem jechać na Letnie Grand Prix, ale nie dałem rady. Ale nasi wygrali, a w drugim konkursie młody Andreas Wellinger był trzeci. Duma narodowa! A z tego młodziana będą ludzie. Kariera stoi przed nim otworem. Ale mam nadzieję, że woda sodowa nie uderzy mu do głowy - zaczął swój monolog - Mój kolega trenował piłkę nożną. I kiedy okazało się, że jego dziewczyna zaszła w ciążę, a miał tylko te dwadzieścia trzy lata - tylko, no naprawdę, Erik - Nie zostawił jej, zrezygnował ze sportu na dwa lata, żeby ją wspierać i wrócił do sportu. Wielki respekt dla niego, prawda?
- Prawda, prawda. A ty, Erik? Jak ty byś postąpił na jego miejscu? Jesteś mężczyzną, a mnie ciekawi, jakie jest takie męski myślenie na te tematy.
- Cóż, na pewno przeżyłbym szok, ale nie jestem dupkiem i bym wychował to dziecko. Co by się stało, nie odstałoby się, co nie?
- No niby tak. Ale zmieńmy temat, lepiej mów, jak studiuje ci się archeologię!

*oczyma Andreasa*
Wróciłem z wtorkowego, a zatem krótszego treningu do domu, mając nadzieję, że Carina będzie czekała na mnie z obiadem. Ale w domu zastałem jedynie ciszę. Gdzie ona mogła wyjść? Do tej sąsiadki? Ale nie, widziałem ją przecież, jak wchodziła do supermarketu kilka minut wcześniej! Może spotkała się z Heidi? Hm, możliwe, ale Marinus coś mówił, że zabiera ją na kolację. Nie spodobało mi się to. Liczyłem jednak na to, że moja dziewczyna wyszła do sklepu po coś na kolację i zaraz wróci. Poszedłem do sypialni wziąć jakąś koszulkę, by po wyjściu spod prysznica móc się w co ubrać. Moją uwagę przykuła kartka leżąca na świeżo wypranej pościeli.
'Andreas, pamiętaj, że Ciebie kocham i zawsze będę. Kiedy to czytasz zapewne siedzę już w pociągu i konwersuję z nowopoznaną osobą, jak to mam w zwyczaju. Nie potrafiłam Cię dalej oszukiwać, dlatego wyjeżdżam. Wrócę za trzy dni, a może dwa tygodnie. Nie martw się, wszystko jest w porządku. Będę u Twojego boku za jakiś czas, ale musiałam podjąć ważną dla nas decyzję. Wrócę, na pewno wrócę, Andreas. P.S. Pozdrów ojca, kiedy tylko u niego będziesz.'
Nic nie rozumiałem. Co miał znaczyć ten wypad nie wiadomo gdzie, nie wiadomo z kim? Ostatnimi czasy Carina zachowywała się dziwnie, ale o jakąś dziwną ucieczkę, choć podobno miała wrócić, bym jej nie podejrzewał. Ona coś ukrywała i nie chciała mi o tym powiedzieć. Ale chciałem, prędzej czy później, dowiedzieć się prawdy. Bałem się, co moja dziewczyna chciała zrobić. '...musiałam podjąć ważną dla nas decyzję'. Byłem kompletnie rozbity. Grunt uciekał mi spod nóg, a ja nie potrafiłem go dogonić.



Po godzinie osiemnastej byłam już w Berlinie. Erik pojechał dalej, nie dając mi nawet numeru telefonu. Przelotna, pociągowa znajomość pleciona ciekawą rozmową. Sama nie wiedziałam, czy dodała mi sił, czy podcięła skrzydła. Zabieg miałam mieć wykonany następnego dnia w samo południe. Udałam się do hotelu, a tam zalana łzami zasnęłam.
Wstałam z trudem mając z tyłu głowy pytanie 'Dobrze robię?'. Starałam się je odrzucić. TAK, CARINA - ROBISZ DOBRZE. Droga do gabinetu zajęłam mi pół godziny. Stałam tam i nie byłam w stanie otworzyć przed sobą drzwi. Zawahałam się. Myśli zaczęły mnie paraliżować z każdą minutą coraz mocniej. Usiadłam na ławce, nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Spojrzałam na siebie w lusterku, które specjalnie wyjęłam z torebki. Igrałam z losem, mogłam się wycofać? Miliony myśli i tylko jedna właściwa. Przypomniałam sobie rozmowę z Erikiem.

  I zrozumiałam, że bawię się w Boga.

* Frozen - Within Temptation


Dzień dobry po raz piąty!
Jestem z rozdziałem, który powinien wiele wyjaśnić, ale nie jestem przekonana, czy tak właśnie się stanie. Tak, Carina pojechała do Berlina, żeby dokonać aborcji. Co będzie dalej? Miałam to ujawnić już tu, ale potrzymam Was w niepewności :)

Czekam na długie i całkowicie szczere komentarze! :D

Kocham Was mocno, Dominika x

18 komentarzy:

  1. To znowu ja.
    Tak, ta gaduła. Wiesz, że taka jestem, więc nawet nie musisz przypominać mi, bym pisała długie komentarze, haha!

    Więc... zaczynam swój wywód.

    Na początek powiem Ci, że próbowałam się jakby wczuć w sytuację Cariny: wyobrazić sobie, że jestem nią i powiedzieć, co teraz zrobię. Na pewno nie usunęłabym dziecka (nic nie mówię, VIP), ale zanim ja bym to powiedziała swojemu partnerowi!... Chryste. Chyba liczyłabym na jego dobre serduszko i utonęłabym we łzach, mówiąc mu to wszystko.
    Czy to dziwne?

    Erik: Bóg go chyba zesłał. Nie ma przypadków, tu też nie było. Ktoś musiał jej uświadomić...
    COŚ WAŻNEGO, NIC NIE MÓWIĘ, CHOLERA! CIĘŻKO TAK. :')

    Andreas? Czy on coś przeczuwa? Nie wiem, czy lepiej, jak nie będzie wiedział (na razie, oczywiście), czy jeśli sam się domyśli... Nie mam pojęcia, jak zareaguje. Tego kompletnie nie potrafię przewidzieć.

    Heidi... ona pewnie będzie drążyć temat. Po co tyle pieniędzy Carinie? I tak dalej. Boję się wątków z tą bohaterką, haha! To dziwne.

    Dobra, czekam na następny rozdział i, hm, ma się pojawić dzisiaj, ewentualnie jutro!
    Uhg, wiem, że to niemożliwe, ale jestem potwornie ciekawa. Wciągnęło mnie to.

    A teraz ja lecę. Zrobię sobie jakąś ciepłą herbatkę... albo mleczko z miodem, hyhy!

    (Chora) Tuuuuuuuuuuuuusia x

    OdpowiedzUsuń
  2. Aborcja? Kurde, nie spodziewałam się ;o Myślałam, że po prostu chce uciec na jakiś czas. Carina to trochę taka egoistka.. niby myśli o tym, żeby Andiemu było dobrze, ale nawet z nim o tym nie porozmawia. Działa tak jak ona uważa, a to wcale nie musi być dobre wyjście.
    No cóż, dowiemy się wkrótce, bo Ty już pewnie wiesz :D
    Pozdrawiam, @echteliiebe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jednak nie zaskoczyłaś - domyślałam się, że o aborcję chodzi. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.
    Moją uwagę przyciągnął nowy bohater. Szczerze mówiąc, byłabym szczęśliwa, gdyby znów pojawił się w życiu Cariny. Świat jest w końcu taki mały.
    Wierzę, że Carina zmądrzeje i podejmie dojrzałą decyzję. Nie sztuką jest zamieść problem pod dywan, lecz zmierzyć się z nim twarzą w twarz.
    Co do Heidi... Jakby to powiedzieć... Dalej jej nie lubię :D

    Jestem ciekawa, jaką decyzję podejmie młoda matka. Czy tego chce, czy nie - jest już matką i do końca życia, jeżeli usunie to dziecko, będzie żyła z wielkim ciężarem na sercu. I nie wiem, co z tych dwóch sytuacji może być gorsze...

    Ściskam xxxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaa! Genialne, no ciekawie się robi, intrygujące :D Erik taki cudny :3 pozdrawiam i czekam na następny :) /@bittyprincessx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuu, mam nadzieję, że jednak Carina się rozmyśli. Że rozmowa z Erickiem coś dała. Przecież Andi jej nie zostawi, za bardzo ją kocha. Super rozdział :* czekam na następny ;) caluję, @Nelaaa47

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wierzę nie tego się spodziewałam. :o Powiem szczerze, że mam nadzieję, że Carina się rozmyśli. Przecież wiadomo, że Andi jej nie zostawi i jakoś dadzą radę. Ale kiedy to zrobi to, niestety, ale będzie bardzo tego żałować. Jestem tego pewna. Mam nadzieję, że wróci do Andreasa i wyjawi mi prawdę, że będą mieć dziecko. :) Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie, zabawa w Boga! Nie wolno tak! Carina nie może tak o po prostu zabić tego dziecka! Nawet jeśli to miałoby trochę popsuć karierę Andreasowi, no po prostu nie może! Siedzi teraz w tej klinice i ma wątpliwości. Mam nadzieję, że dojdzie do wniosku, że to zły wybór i wróci do Andreasa, wszystko mu powie. A jeśli on zareaguje źle... To znaczy, że nigdy jej wystarczająco mocno nie kochał. Niestety :C
    Pozdrawiam xoxo
    @Malgosiaa_

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapomniałam napisać ostatnio, że masz u mnie dodatkowy plus za Marinusa xd
    Mam nadzieję, że chłopak z pociągu przemówił Carinie do rozsądku. Jak zwykle świetny rozdział. Pozdrawiam ;) / @unnamedsoldierr

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech ona nie usuwa dziecka! a uciekajac od problemow moze bardzo zranic Welliego czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju, jak tak można :( Jak Welli się dowie to będzie załamany, biedaczek ;; Czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja się domyślałam takiego rozwoju sytuacji. Odkąd widziałam jej niechęć do powiedzenia co jest, myślałam, że tak postąpi. To ryzykowne i bardzo burzliwie może poprowadzić bieg wydarzeń. No cóż, czekam. :) @PunnnyF

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz wielki talent dziewczyno! Twoje opowiadanie jest genialne, czytam je z wielką przyjemnością :) z niecierpliwością czekam na nowy rozdział xx
    Ps. to chyba najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam.
    Pozdrawiam, Karo xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Długo mnie tu nie było, a tu takie rzeczy się dzieją ;) Robi się strasznie ciekawie! Ciekawa jestem czy Carina usunie ciążę, ale mam nadzieję, że tego nie zrobi. A Andreas coś mi się zdaję, że sąsiadka powie mu prawdę:P Ale mogę się mylić.
    ps. Zapraszam do siebie na Wellusia :D
    http://spojrzenie-naszych-oczu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ona może?! Aborcja? Nosz kur.. Nienawidzę aborcji -,-
    Dobrze, że od niego nie odchodzi. Złamałaby mu serce.
    Całkiem wporzo ten z pociągu ^^
    Czekam na kolejny. Z przyjemnością czytam Twoją twórczość.
    Zapraszam do siebie:
    http://iguessthatisntevent.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. O mój jezu, nie nie nie NIE!

    Ona nie może tego zrobić, na pewno tego nie zrobi, prawda? Do tego ta rozmowa z Erikiem (mam nadzieję, że to imię dodałaś przez jakiś przypadek,czy coś xd) która jeszcze bardziej zbiła ją z tropu.
    Mam jednak nadzieję, że tego nie zrobi, że się opamięta. OBY!
    Andreas musiał się nieźle wystraszyć, co jak co, ale po takich listach raczej człowiek ma tysiąc500sto900 myśli w głowie.
    Gdyby Heidi wiedziała na co te pieniądze, to chyba walnęła by jej chyba w głowę.
    Mam nadzieję, że Carinie chyba jednak wpadnie coś do głowy i się wymiga.
    Przepraszam za to dosyć kijowe podsumowanie rozdziału, ale weny niestety dalej brak. >.<
    pozdrawiam, luuvmysahineq

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku no ashjcrhmemcrewj <3 Cudowne, założę się że Carina nie zrobi tej aborcji, tak zawsze bywa w filmach i wgl xDD cudowne <3 nie mogę się doczekać kolejnego! :D

    @little_royal_
    zapraszam do siebie :)
    http://lovewilltelluswheretogo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. wiem,że cię to pewnie wkurza alee.. kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń